Zapewne wielu z was zdaję sobie sprawę jak olbrzymi jest przemysł farmaceutyczny w Polsce. Wystarczy włączyć czasem telewizor i oglądnąć jakiś Polski kanał, na pewno nie zabraknie reklam przy czym procent reklamowanych produktów leki - 70% - 30% reszta.
I w sumie nie miałbym nic przeciwko temu gdyby producenci tych leków byli uczciwi. Ale nie są. Do spółki z Polskim Ministerstwem Zdrowia i wieloma lekarzami robią nas w h.. konia że aż strach.
Dlaczego?
Istnieje coś takiego jak pseudonauka, jak sama nazwa wskazuje opiera się ona na czymś nie potwierdzonym, nie mającym nawet racjonalnych podstaw czy też wręcz łamiącym znane prawa fizyki.
Jedną z takich pseudonauk jest dziedzina medycyny niekonwencjonalnej - Homeopatia.
Dziedzina ta została po raz pierwszy zaproponowana przez Niemca Samuela Hehnemanna - tłumacza okultystę i wędrownego lekarza. W 1796 roku na podstawie przeprowadzanych badań i eksperymentów uformował doktrynę leczenia "podobnego podobnym" co znaczy mniej więcej że jeśli ktoś wypił truciznę - to trzeba mu podać tą samą truciznę (tylko w mniejszej dawce). Ta doktryna, podstawa homeopatii jest zupełnie przeciwną do tej stosowanej w medycynie konwencjonalnej, gdzie "przeciwne leczy się przeciwnym" (nazwane przez Hehnemanna
Alopatią (gr. ảλλος, allos – odmienny, inny i πάθος, pathos – cierpienie) czyli ból zwalcza się lekiem przeciw bólowym aby ten ustąpił...
Niemiec kontynuował swoją praktykę (ku niezadowoleniu kolegów lekarzy) i leczył podając przeróżne wyciągi i trucizny z toksycznych roślin i pierwiastków (podawał pacjentom trujące nalewki oraz pierwiastki - rtęć, arsen).
Po pewnym czasie wypracował swoistą technologię wytwarzania leków - rozcieńczanie składników w wodzie destylowanej oraz wytrząsanie - im więcej razy jak zauważył, tym lepiej lek działał, nie powodował niepożądanych efektów i miały silniejszy efekt leczniczy.
"Podczas epidemii tyfusu, która wybuchła w Lipsku w 1813 roku, gdzie wówczas mieszkał, leczył chorych podając im leki homeopatyczne i osiągnął (według biografów) lepsze rezultaty niż jego koledzy stosujący metody ówczesnej medycyny uniwersyteckiej. Ten fakt skłonił innych lekarzy do zapoznania się z metodami Hahnemanna, a homeopatia zyskała wówczas na popularności. Jego pacjentem został Goethe, a Hahnemann dostąpił zaszczytu bycia wykładowcą na Uniwersytecie w Lipsku. Krytyka tradycyjnych metod leczenia, niechęć do zawierania kompromisów oraz kłótliwy charakter przysporzyły Hahnemannowi wielu wrogów i zmusiły do opuszczenia Lipska." |
Sam "wynalazca" homeopatii umarł na zapalenie oskrzeli ale homeopatia nie zniknęła wraz z jego śmiercią i ma dość znaczne grono wyznawców.
Oto parę ich "teorii" czy też raczej wierzeń:
- Substancje powodujące pewne symptomy u osób zdrowych powinny być podawane w rozcieńczonej formie pacjentom wykazującym podobne objawy
- "Dynamizowanie" substancji leczących - sukcesywne rozcieńczanie substancji aktywnych, oraz ich roztworów wtórnych i ich wytrząsanie (dosłownie, dawniej po prostu uderzali flaszkami w miękki materiał, dzisiaj prawdopodobnie robią to wirówki). Cały proces powtarzają aż nie pozostanie nic z początkowej substancji - oprócz wody.
- Wiara w "pamięć cieczy", wg. homeopatów każda molekuła i cząsteczka stykając się z inną zostawia "charakterystyczny" ślad, ułożenie lub wibracje. Inaczej mówiąc wg. nich poprzez wytrząsanie i destylowanie roztworu, odciskają oni ślad destylowanej substancji w wodzie sukcesywnie zwiększając siłę jej działania. Niedorzeczność tej teorii łatwo pokazać jakimkolwiek przykładem - jeśliby włożyć jabłko do wody a potem je wyciągnąć to woda nagle nie nabierze właściwości odżywczych tego pokarmu, nawet gdybyśmy hipotetycznie włożyli i wyciągnęli je tysiąc razy (cząsteczki rozpuszczone w wodzie się nie liczą, teoria ta zakłada kopiowanie przez wodę charakterystyki stykanych cząstek).
O ile w tamtych czasach, kiedy medycyna nie była jeszcze zbyt rozwinięta taka dosyć niedorzeczna forma leczenia mogła być uznawana za prawdopodobną i mająca jakieś działanie (podobnie jak zjawy, duchy i upiory) tak dzisiaj, wraz z nowoczesną medycyną i olbrzymią wiedzą naukową powinna być powszechnie uznana za szarlataństwo, oszustwo i zakazana przez oficjalne organy państwowe każdego nowoczesnego państwa.
Niestety tak nie jest... ta dziedzina medycyny niekonwencjonalnej jest dalej stosowana w wielu krajach, ponieważ prawo albo nie posiada wymaganych regulacji albo po prostu lekką ręka pozwala na dystrybucję takich "leków" co bezwzględnie wykorzystuą koncerny farmaceutyczne. Najlepszym przykładem jest Polska.
Oto wymagania NFS w stosunku do leków homeopatycznych:
"Produkty lecznicze homeopatyczne, (...) nie wymagają dowodów skuteczności terapeutycznej (art. 21 ust. 7)" |
"Produktem leczniczym homeopatycznym – jest produkt leczniczy wytworzony z homeopatycznych substancji pierwotnych lub ich mieszanin, zgodnie z homeopatyczną procedurą wytwarzania opisaną w Farmakopei Europejskiej..." |
"wytworzone według technologii homeopatycznej z pojedynczego surowca homeopatycznego: który jest podawany doustnie lub zewnętrznie, którego oznakowanie nie zawiera wskazań terapeutycznych lub innych podobnych informacji, który charakteryzuje się odpowiednim stopniem rozcieńczenia gwarantującym bezpieczeństwo stosowania; nie może on zawierać więcej niż 1/1.000 części macierzystego roztworu lub więcej niż 1/100 najmniejszej dawki substancji czynnej zawartej w produkcie leczniczym, który posiada monografię w Farmakopei Europejskiej, odpowiednich farmakopeach narodowych lub innych uznanych przez poszczególne państwa członkowskie Unii Europejskiej..." |
Na całe szczęście leki homeopatyczne nie są refundowane przez polski NFZ chociaż były przeróżne petycje (np. Nieznanego Świata) aby taka refundacja powstała...
Jednakże brak refundacji nie przeszkadza firmom farmaceutycznym perfidnie okradać zwykłych ludzi.
Przykład - Leki takie jak Oscillococcinum i Stodal - leki reklamowane jako przeciw kaszlowe, zapalne i przeziębieniowe. Koszt Oscilococinum to około 20 - 25 { złotych ( a syropu 17- 20 {200ml} zł).
Oscillococcinum zawiera jeden składnik aktywny - ekstrakt z kaczego serca i wątroby przy czym proporcja to jeden podrób (jadalna cząstka mięsna) na 10400 wody. Co oznacza mniej więcej tyle że nawet jeślibyśmy wypełnili parę wszechświatów tym lekiem a następnie podróżowali po nim statkiem nad świetlnym, i tak nie znaleźlibyśmy tam nawet jednej cząstki tego serca...
Z syropem Stodal sprawa ma się podobnie - też jest lekiem homeopatycznym, jednakże są małe problemu ze składem... na oficjalnej stronie BOIRON.pl nie ma go w ogóle (w sumie mają racje) a na ulotkach dołączanych do produktu i stronach farmaceutycznych są przedziwne jednostki 3CH, 12CH itd.
Dokopałem się jednak i do informacji o tych dziwacznych jednostkach - nazywają się potencjami homeopatycznymi a ich stężenie (składnik - woda) jest następujące:
C1 - 1:100 (najsłabszy wg. nich lek)
C3 - 1:10^-6
C4 - 1:10^-8
C6 - 1:10^-12
C12 - 1:10^-24
C30 - 1:10^-60
C200 - 1:10^-400 (najmocniejszy wg. nich lek, np. popularny oscilococcinum)
Jako że wszystkie składniki syropu mają rozcieńczenie minimum 3C, nie ma znaczenia czym są ani jakie mają działanie gdyż ich rozcieńczenie jest tak dalekie że niemal na pewno nie mają żadnego efektu na cokolwiek ale dla waszej wiadomości - w większości są to jakieś kwiatki i inne chwasty.
Link do składu syropu
Tak więc jeśliby podliczyć, na takie standardowe combo (tabletki i syrop) wydamy koło 40 zlotych, podczas gdy jedyne za co zapłacimy to cukier i woda... których przecież mamy pod dostatkiem. Ponieważ praktycznie jedynym faktycznym składnikiem tych leków jest cukier i woda, możemy sami się w nie zaopatrzyć (dużo taniej) paczka drażetek TIC TAC kosztuje 6 zł a jakiś tani miód w Tesco koło 10 zł a więc za 16 złotych możemy kupić dokładnie to samo co koncern BOIRON sprzedaje nam za 40. Albo po protu karmelizować cukier na paetlni i jeść jak tabletki oraz wsypać do szklanki z wodą 10 łyżeczek cukru jeśli jesteśmy niewybredni.
Zresztą ten homeopatyczny koncern (funkcjonuje od 1911 a jej przychód to 313 mln euro) sprzedaje dużo (od cholery!! muszą mieć forsy jak lodu, no ale w końcu robią coś z niczego...) "ciekawych" produktów oto ich strona.
Tak więc ludzie - jeśli zobaczycie reklamę tego produktu, możecie spokojnie rzucić pilotem w telewizor - będzie to uzasadniony akt protestu i oburzenia a jeśli wasz lekarz kiedykolwiek przepisze wam jeden z tych leków - spytajcie jakie ma wykształcenie...
Oto dwa filmy popularnego Adbustera które ładnie pokazują "czarne" procedery firm farmaceutycznych.
)
)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Hej, no w końcu żeś się zdecydował coś napisać....