Antonov A-40 aka 'flying tank' - radziecki szybowiec z czasów 2 wojny światowej.
Podczas 2 wojny światowej rosnące zapotrzebowanie na szybkie przemieszczanie z frontu na front i przerzucanie pojazdów, zrodziło pomysł aby te przemieszczać drogą powietrzną.
Większość nacji lokowała swoje lekkie pojazdy na tzw. 'gliderach' czyli dużych szybowcach holowanych przez samoloty i wyładowywała je na miejscu, Sowieci natomiast przerzucali je na ciężkich bombowcach.
Jednakże, problemem była koordynacja, gdy wiele czołgów zrzucano na spadochronach często były bardzo oddalone od siebie i wiele czasu zajmowało zanim sformowały się w szyk i były gotowe do bitwy.
Powodowało to duże straty podczas desantów.
Poza tym Sowieci chcieli móc przerzucać również cięższe czołgi (jak T-60 których bombowce nie byłyby w stanie unieść) aby uzyskać przewagę w bitwach (niezrealizowany plan 'Burza' zakładał rozwinięcie trzech frontów - Północno-Zachodniego, Południowo-Zachodniego i Zachodniego i atak na Niemcy zaangażowane w wojnę z Anglią, przy użyciu wielkiej ilości czołgów [Rosja przez całą wojnę wyprodukowała 106,025 czołgów a od 1940 do 1943 wyprodukowała ich aż 17,192] ).
Dlatego więc zlecono sławnemu projektantowi samolotów Olegovi Antonovi zaprojektowanie i zbudowanie szybowca który mógłby (na wzór innych nacji) holować lekko opancerzony T-60.
Antonov był jednak ambitny i zamiast budować szybowiec postanowił wybudować doczepiane skrzydło z ogonem które mocowało się do czołgu który jednocześnie stawał się kabiną pilota.
Był to całkiem dobry pomysł (gdyż czołg mógł po prostu wylądować w polu bitwy odczepić skrzydło i uzyskać gotowość bojową) i jak się okazało w testach, był możliwy do wykonania, niestety nawet po całkowitym opróżnieniu z amunicji, i dodatkowego osprzętu (jak karabiny maszynowe czy światła) i zostawieniu minimalnej ilości paliwa okazało się że lotnictwo Sowieckie nie ma wystarczająco mocnych samolotów aby holować (z minimalną prędkością 160 km/h) tak ciężkie czołgi na znaczne odległości bez spadku wysokości.
Tak więc projekt został porzucony i jak się potem okazało, nigdy nie miał szansy powodzenia.
Antonov nie był jedynym który wpadł na pomysł wylądowania czołgiem w środku bitwy.
Brytyjski projektant L.E. Baynes również testował dla brytyjskiego lotnictwa pomysł doczepianych do czołgu skrzydeł (jednak bez ogona) i eksperyment ten zakończył się pomyślnie jednak brak było odpowiedniego czołgu (o ironio w Rosji brak było samolotu) i dowódcy nie byli przekonani do takiego innowacyjnego sposobu walki, woleli klasyczne szybowce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Hej, no w końcu żeś się zdecydował coś napisać....